Terapia falami akustycznymi na cellulit: przestań marnować pieniądze, to nie działa

To, co obecnie nazywa się eufemistycznie terapią falami akustycznymi (AWT), występuje pod kilkoma innymi nazwami: terapia falami ciśnieniowymi, terapia pozaustrojowymi falami uderzeniowymi (ESWT, nazwa prawidłowa i oryginalna, ukuta przez naukowców), terapia falami uderzeniowymi (skrócona wersja nazwy prawidłowej) i lipotrypsja (najbardziej niedorzeczna nazwa, jaką widziałam).

Zanim fale uderzeniowe zaczęto stosować do (wątpliwego) usuwania cellulitu, początkowo używano ich do rozbijania kamieni nerkowych i pęcherzyka żółciowego, stąd medyczna nazwa litotrypsja, oznaczająca rozbijanie kamieni. Na tej podstawie pewien sprytny marketingowiec ukuł termin "lipotrypsja", tj. rozbijanie tłuszczu, chociaż fale uderzeniowe fizycznie NIE rozbijają tłuszczu.

Pomijając etymologię, niniejszy artykuł dotyczy najnowszych badań nad skutecznością terapii falami akustycznymi w redukcji tkanki tłuszczowej i cellulitu oraz moich własnych doświadczeń i wyników klinicznych z AWT, na wiele lat przed tym, jak pewna sprytna kampania marketingowa uczyniła z AWT wielki szum.

Odkryj kremy do nóg Celluence®.
Odkryj zabiegi LipoTherapeia® w Londynie

Krótka uwaga na temat badań

Zanim przeczytasz ten długi artykuł o moich badaniach nad AWT, pozwól, że przyspieszę i przedstawię Ci werdykt badań, podany przez naukowców: "Uzyskane wyniki nie były jednak istotne statystycznie", co oznacza, że można je przypisać szczęściu, czyli że terapia falami akustycznymi nie działa.

Jeśli nadal chcesz poznać wyniki badań, tajniki AWT i moje rozległe badania nad nią, zanim ktokolwiek pomyślał o jej stosowaniu w celu redukcji cellulitu, przewiń stronę.

Czym jest terapia falami akustycznymi i dlaczego stosuje się ją w walce z cellulitem?

Terapia falami akustycznymi odnosi się do zabiegów, podczas których urządzenie wysyła fale uderzeniowe / akustyczne do głębiej położonych tkanek przez skórę w celu wspomagania regeneracji ścięgien po przewlekłych urazach, leczenia złamań kości, które nie chcą się goić oraz rozbijania pęcherzyka żółciowego i kamieni nerkowych.

Kilka lat temu terapia falami akustycznymi stała się znana w tabloidach jako kosztowny, wyolbrzymiony zabieg antycellulitowy, który, jak można było przewidzieć, nie działa naprawdę.

Uzasadnienie jest takie, że skoro AWT można stosować do rozbijania twardych kamieni nerkowych, twardych kości i twardych ścięgien, to można ją również stosować do rozbijania miękkiej tkanki tłuszczowej. Wiem, nie ma w tym żadnej logiki...

Ponieważ przeczytałam i usłyszałam tak wiele bzdur na temat stosowania AWT w redukcji cellulitu, a także biorąc pod uwagę fakt, że badałam ten temat przez kilka miesięcy w 2005 roku (na długo przed tym, jak Daily Mail napisało pierwszy artykuł na ten temat), czuję potrzebę przedstawienia faktów, tak jak je znam. A więc zaczynamy.

W jaki sposób fale akustyczne mogłyby zmniejszyć cellulit?

Na początek, zastosowanie ESWT na cellulit brzmi jak wspaniały pomysł. W teorii, fale uderzeniowe zakłócają pracę komórek tłuszczowych, powodując ich rozpad i obumieranie. Następnie mogą one zostać usunięte przez organizm.

Według innej teorii to kawitacja wywołana przez fale akustyczne uszkadza komórki tłuszczowe (kawitacja to lotne pęcherzyki gazu wytwarzane w tkankach przez takie czynniki jak fale uderzeniowe, ultradźwięki lub fale o częstotliwości radiowej).

W obu przypadkach brzmi to świetnie! "Rozbij te uparte komórki tłuszczowe i zabij je za pomocą fal dźwiękowych" - słyszę, jak mówisz. To nie takie proste, tygrysie, sprawy nie są takie proste...

Kości są twarde, cellulit jest miękki

Niestety rzeczywistość często różni się od teorii. W rzeczywistości fale uderzeniowe działają bardzo dobrze na sztywne struktury, takie jak ścięgna, więzadła, a zwłaszcza kości. Te TWARDE tkanki nie są w stanie skutecznie absorbować drgań fali uderzeniowej, dlatego fale uderzeniowe powodują mikrouszkodzenia twardych tkanek. To z kolei stymuluje wzrost nowej tkanki, ścięgno/więzadło/kość goi się i wszyscy są zadowoleni.

W przeciwieństwie do tkanek twardych (kości, więzadeł i ścięgien), tłuszcz jest naprawdę miękki i elastyczny. Od razu nasuwa się na myśl słowo "poduszka". A z czego słyną poduszki? No dobrze, zgadłeś: poduszki świetnie pochłaniają wibracje i uderzenia, w tym fale uderzeniowe. Dlatego też stosowanie fal uderzeniowych nie jest najwyraźniej najmądrzejszym sposobem na rozbicie tkanki tłuszczowej, w tym tkanki cellulitowej, którą natura stworzyła właśnie po to, by była "poduszkowata".

Cellulit, drogie cudowne zabiegi i marketingowy szum dobrze się komponują

Można jednak teoretyzować, że nawet niewielka ilość energii, która oddziałuje na cellulit, może mieć pewne korzystne skutki. Być może fale akustyczne pomogą rozbić nieregularne włókna kolagenowe (zwłóknienia), które są charakterystyczne dla cellulitu. Brzmi jak dobry pomysł, prawda?

Być może nawet tak niewielkie oddziaływanie może spowodować rozpad komórek tłuszczowych. Może...

Prawda jest taka, że nigdy nie można mieć pewności, dopóki się nie spróbuje. I właśnie to próbowałam zrobić w 2005 roku: zbadać, czy fale uderzeniowe rzeczywiście działają jako metoda redukcji cellulitu.

Było to na długo przed tym, jak technologia ta stała się sławna dzięki wprowadzającej w błąd kampanii marketingowej PR, prowadzonej przez wiodącą "medispa" w Londynie, która specjalizuje się w sprzedaży najnowszych, przereklamowanych i zbyt drogich cudownych metod leczenia dla swoich zbyt finansowanych klientów.

Prawda jest taka, że być może byłem jednym z pierwszych terapeutów, którzy wypróbowali tę technologię w tym celu, ale nie byłem pierwszym, który wpadł na ten pomysł.

Praca naukowa zatytułowana "Anti-fibrosclerotic effects of shock wave therapy in lipedema and cellulite". W artykule opisano, jak ESWT może pomóc organizmowi w usuwaniu produktów peroksydacji lipidów (LPO) z tkanek objętych cellulitem, ale nie wspomniano o żadnym znaczącym wpływie na cellulit.

Jednak, jak w przypadku wszystkich badań, wyniki badania zależą w dużej mierze od dokładnie zastosowanej metody: różne sposoby zastosowania tej samej technologii mogą przynieść różne rezultaty. Odważyłam się więc wypróbować własną metodę.

Skupione i nieukierunkowane fale uderzeniowe

Urządzenia do terapii falą uderzeniową (przepraszam, terapii falami akustycznymi) występują w dwóch wersjach: zogniskowanej i niezogniskowanej. Niezogniskowana jest dość prymitywna i wysyła fale uderzeniowe do naskórka, które następnie są przenoszone do skóry właściwej, podskóry, mięśni itd. Ta tańsza, prymitywna metoda jest stosowana we WSZYSTKICH urządzeniach AWT na cellulit dostępnych na rynku.

Wersja zogniskowana skupia fale uderzeniowe w punkcie centralnym bezpośrednio w skórze właściwej, podskórnej, tłuszczu podskórnym, mięśniach lub gdziekolwiek indziej, gdzie chcesz je skupić. Jest to technologia bardziej inteligentna i droższa, i jak można przewidzieć, żadne urządzenie do walki z cellulitem nie wykorzystuje tej technologii.

Fale uderzeniowe, cellulit i Madonna

Po wstępnych badaniach i porównaniu różnych urządzeń dostępnych na rynku, które w tamtych czasach były używane wyłącznie przez bardzo niewielką liczbę zaawansowanych fizjoterapeutów do leczenia urazów ścięgien i kości, najpierw wypróbowałem system ESWT bez fali uderzeniowej.

Jak już wspomniałem, terapia nieukierunkowaną falą uderzeniową jest gorsza od terapii zogniskowaną falą uderzeniową. Jednak to właśnie ten system stał się w tym roku znany na całym świecie dzięki szumowi medialnemu w tabloidach.

[BTW te systemy kosztują tylko ~12 000 funtów, a nie 75 000 dolarów, jak błędnie podano w artykule w Daily Mail, ale hej, to Daily Mail... W tym samym artykule wspomniano również, że Madonna kupiła(?) ten system dla swojego (nieistniejącego?) cellulitu. Ja jednak uważam, że jej głównym celem (jeśli w ogóle kupiła to urządzenie) było leczenie urazów ścięgien spowodowanych wielogodzinnym, codziennym wysiłkiem fizycznym, a cellulit był kwestią drugorzędną. Tak czy inaczej, Madonna to dziś stare dzieje, więc przejdźmy do artykułu].

W tym momencie miałam przyjemność poznać niezwykle pomocnego sprzedawcę sprzętu do fizjoterapii, który zaoferował mi urządzenie na miesięczny bezpłatny okres próbny w moim lokalu. Kilka dni później urządzenie znalazło się w mojej klinice i zacząłem je testować na moich klientach, którzy byli bardzo podekscytowani możliwością wypróbowania nowej techniki.

Niestety, nasz entuzjazm nie trwał długo. Mimo że używałam urządzenia na najwyższym poziomie mocy i przez trzy sesje w tygodniu przez kilka tygodni, i mimo ogłuszającego hałasu, jaki powstawał, gdy każda głośna "fala akustyczna" opuszczała sondę i była pochłaniana przez poduszeczkę tłuszczową cellulitu, niewiele się działo z cellulitem moich klientek.

Cellulit i tłuszcz okazały się zbyt miękkie i zbyt absorbujące wstrząsy, aby wibracje fali akustycznej miały jakikolwiek zauważalny efekt. Nie jest to niespodzianką, ponieważ w rzeczywistości jest to jeden z powodów istnienia tłuszczu i cellulitu: pochłanianie wibracji. Mogłabym z łatwością odtworzyć te same rezultaty za pomocą masażu ukierunkowanego na cellulit, który wykonywałam w tamtych czasach, poświęcając na to ułamek czasu.

Terapia nieukierunkowanymi falami akustycznymi i pajączki

Wreszcie, wydaje się, że stosowanie surowych fal akustycznych na gołą skórę może powodować niepożądany efekt uboczny: powstawanie pajączków (zwanych też żyłkami nitkowatymi). Nie u wszystkich kobiet przy tak energicznych zabiegach powstają żyły nitkowate, ale nawet sama myśl o tym, że u niektórych moich klientek mogłyby one powstawać, nie miała dla mnie sensu. Wydaje się, że terapia falami akustycznymi może być stosowana tylko w przypadku ścięgien, więzadeł i kości...

Tak więc, ponieważ nie chciałam potencjalnie powodować pajączków na ich udach, a jednocześnie narażać ich na irytujący hałas o wysokim poziomie decybeli, zrezygnowałam z używania nieukierunkowanej terapii falą uderzeniową jako metody redukcji cellulitu - chociaż jest ona świetna w przypadku łokcia tenisisty, zapalenia ścięgna achillesa i rzepki.

Skoncentrowana fala uderzeniowa: od kamieni nerkowych do cellulitu

Mimo że byłam rozczarowana możliwościami terapii nieukierunkowaną falą akustyczną w leczeniu cellulitu, wciąż miałam w głowie potencjał, jaki tkwił w terapii skupioną falą uderzeniową. W końcu energia skoncentrowana bezpośrednio na tkankach objętych cellulitem brzmi znacznie lepiej niż energia surowo przyłożona do powierzchni skóry, a następnie rozproszona i rozproszona, zanim będzie miała szansę prawidłowo dotrzeć do tkanek objętych cellulitem.

W związku z tym złożyłam zapytanie o maszynę do skupionej fali uderzeniowej, która, w przeciwieństwie do znanej w mediach wersji nieskupionej za 12 000 funtów, kosztowała w tamtych czasach 30 000 funtów (dziś jest prawdopodobnie o 50% droższa).

"Jeśli mogę zapewnić Twoim klientom niesamowite rezultaty, koszty nie stanowią problemu" - to zawsze było moje motto, z nadzieją, że uda mi się dokonać przełomu w walce z cellulitem, i umówiłam się na demonstrację.

Ponownie miałam szczęście spotkać niezwykle pomocnego lekarza, konsultanta w jednym z większych londyńskich szpitali uniwersyteckich, który praktykował terapię falą uderzeniową w poważniejszych zastosowaniach. W dniu, w którym byłem u niego w szpitalu, pracował on nad nerką pacjenta (litotrypsja, pierwotne zastosowanie zogniskowanej terapii falami uderzeniowymi), nad złamaną kością ramienną innego pacjenta, a następnie nad chorobą Peyronie'go (lepiej sprawdź to w Wikipedii).

Wyjaśniłem lekarzowi moje pomysły, a ten z kolei zgodził się zademonstrować urządzenie na tkance tłuszczowej mojego brzucha i na cellulicie mojej dziewczyny (dobrze, że nie byłem wtedy kawalerem).

Moja pierwsza próba terapii zogniskowaną falą akustyczną na tkance tłuszczowej i cellulicie: nic się nie stało

Początkowo zaczęliśmy od bardzo niskiego poziomu i, jak można było przewidzieć, nic się nie działo. Następnie stopniowo zwiększaliśmy intensywność, aż użyliśmy urządzenia na pełną moc. Po półgodzinnej aplikacji na niewielki obszar każdej z naszych tkanek tłuszczowych zakończyliśmy zabieg, mając na pamiątkę jedynie chwilowe zaczerwienienie i wrażliwość skóry.

Wygląda na to, że zogniskowane fale akustyczne są podobne do tych, które nie są zogniskowane, przynajmniej w przypadku cellulitu: czas zabiegu był bardzo długi i aby pokryć niewielki obszar, trzeba było poświęcić co najmniej pół godziny. Ponadto tłuszcz objęty cellulitem zdawał się dość skutecznie pochłaniać fale uderzeniowe, co wynikało z jego naturalnej elastyczności.

Jednak nawet po tym drugim rozczarowaniu nie chciałam się poddawać. Powinnam przecież wypróbować przez miesiąc urządzenie do zogniskowanej ESWT (pozaustrojowej terapii falą uderzeniową), tak jak to zrobiłam z urządzeniem do nieogniskowanej terapii. Chciałem jednak zachować tę próbę dla jeszcze bardziej zaawansowanego i równie drogiego urządzenia. Ta konkretna, najnowocześniejsza maszyna (której, nawiasem mówiąc, od tamtej pory nikt nie używa do walki z cellulitem) miała wyższą moc wyjściową niż ta, którą wypróbowałam w szpitalu. Miało to większe szanse oddziaływania na cellulit niż jakiekolwiek inne urządzenie dostępne na rynku.

W tym miejscu chciałbym wspomnieć, że w tradycyjnych zastosowaniach ESWT moc wyjściowa nie ma większego znaczenia. W przypadku zabiegów na kościach wystarczy użyć urządzenia o mocy 1/10 mocy całkowitej lub mniejszej, ponieważ kości nie absorbują dobrze fal uderzeniowych, więc niewielka ilość energii jest bardzo skuteczna. Z kolei praca z tkanką tłuszczową objętą cellulitem wymaga bardzo dużej mocy, ponieważ jest ona bardzo elastyczna.

Moje szeroko zakrojone próby terapii zogniskowaną falą akustyczną na tkance tłuszczowej i cellulicie: nadal niewiele się dzieje

Tak więc po wielu poszukiwaniach absolutnie najlepszego, najnowocześniejszego urządzenia do terapii zogniskowaną falą uderzeniową, udałem się w podróż do Szwajcarii, aby spotkać się z dystrybutorem tego sprzętu (nie był on dostępny w Wielkiej Brytanii), a następnie razem przekroczyliśmy granicę Niemiec, aby spotkać się z lekarzem, który praktykował terapię zogniskowaną falą uderzeniową.

Urządzenie było bardzo drogie, ale to mnie nie zniechęciło. Poprosiłem o wypożyczenie urządzenia na miesięczny okres próbny dla moich klientów, a miły szwajcarski dystrybutor uprzejmie się zgodził. Po miesiącu i ponad tysiącu funtów za wynajem i ubezpieczenie miałem urządzenie w swojej siedzibie, aby wypróbować je na moich klientach.

Przez miesiąc intensywnie wypróbowywałem urządzenie. Stosowałam najwyższe ustawienia mocy i skupiałam fale akustyczne na różnych głębokościach: skóra właściwa, podskórna/celulit i podskórna tkanka tłuszczowa - to, co ludzie nazywają "tłuszczem" (dla porównania, wszystkie dostępne na rynku urządzenia wykorzystujące fale akustyczne są niskoenergetyczne, prymitywne i powierzchowne - nie można na nich niczego skupić).

Po 8-10 sesjach dla każdego klienta niewiele się działo. Nie na tyle, aby uzasadnić koszt tego urządzenia, który wyniósł 50 tysięcy funtów (w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze).

Tak więc po wszystkich moich próbach, wysiłkach i wydatkach porzuciłem pomysł stosowania fal akustycznych, fal ciśnieniowych, fal uderzeniowych czy lipotrypsji (jejku, co za kreator marketingu wymyślił tę nazwę?) do walki z cellulitem.

A kilka lat później ktoś zasypał świat szumem i bzdetami o tym, że Madonna jest na nim cały dzień i zarobił miliony. Hej, takie jest życie...

A dwa lata później wszyscy skopiowali je i zarobili jeszcze więcej pieniędzy. A potem cała sprawa przycichła, bo nie było to aż tak niesamowite.

Tak wyglądały moje badania nad AWT, których wyniki zostały potwierdzone w badaniu przedstawionym poniżej. Wróćmy więc do badań.

Terapia falami akustycznymi w redukcji cellulitu i tkanki tłuszczowej: nie jest "statystycznie istotna"

W niedawno opublikowanym badaniu dotyczącym skuteczności terapii falami akustycznymi (AWT) stwierdzono, że zastosowanie zarówno radialnej (powierzchownej), jak i planarnej (głębokiej i skoncentrowanej) formy tej technologii spowodowało redukcję tkanki tłuszczowej, ale zmiana nie była istotna statystycznie, tzn. była tak mała, że mogła być błędem statystycznym. Zmiany nieistotne statystycznie to zwykle zmiany rzędu 1-2%, co w zasadzie oznacza, że zabieg praktycznie nie działa.

Obecnie większość badań uznaje się za udane, jeśli istnieje choćby najmniejsza oznaka istotności statystycznej, zwykle wyrażona w liczbach za pomocą jednostki statystycznej zwanej "wartością p". Wartość p wskazuje prawdopodobieństwo, że wyniki są wynikiem szczęścia, przy czym wartość p równa 0,01 oznacza 1% szansy na to, że wyniki są wynikiem szczęścia, wartość p równa 0,05 - 5% szansy na to, że wyniki są przypadkowe itd.

Wartość p równa 0,05 jest najniższym akceptowalnym standardem, 0,01 jest przyzwoicie akceptowalne, a 0,001 jest złotym standardem.

W tym badaniu wartość p wynosiła, czekajcie na to, p=0,37. Oznacza to, że szansa na przypisanie wyniku szczęściu wynosi 37%, czyli jest całkowicie nie do przyjęcia.

Wyniki te potwierdzają moje osobiste, praktyczne badania nad AWT na wielu klientach.

Niestety, niedoinformowani ludzie nadal próbują wykorzystywać technologię zaprojektowaną do leczenia twardych tkanek (kości, ścięgien i więzadeł) do leczenia najbardziej miękkich tkanek - tłuszczu i cellulitu.

To niewiarygodne...

Źródło:

  • Dokument: Randomizowane, kontrolowane badanie kliniczne mające na celu zbadanie bezpieczeństwa i skuteczności terapii falami akustycznymi w modelowaniu sylwetki

  • Link: https://insights.ovid.com/pubmed?pmid=25742559

Odkryj kremy do nóg Celluence®.
Odkryj zabiegi LipoTherapeia® w Londynie

© 2011-2021 LipoTherapeia. Wszelkie prawa zastrzeżone. Zakaz powielania bez pisemnej zgody. Ten artykuł został po raz pierwszy napisany w 2011 roku i ostatnio zaktualizowany w 2021 roku.